16 cze Stanisław Krupka
STANISŁAW KRUPKA – ur. 22 kwietnia 1900 roku we wsi Zimna, powiat Kolno w województwie białostockim, w rodzinie rolnika Stanisława Krupki i Teofili z Nietupskich urodził się syn, któremu nadano imię ojca. Młodość Stanisława Krupki, syna 18-morgowego gospodarza była typowa dla tamtego pokolenia Kurpiów: pasienie bydła, pomoc w pracach gospodarskich, uczęszczanie do skromnej wiejskiej szkoły w Lemanie — miejscowość sąsiadująca z rodzinną wsią Zimna. Po ukończeniu szkoły powszechnej rosyjskiej, wysiłkiem całej rodziny został wysłany do szkoły prywatnej w Kolnie. Matka sprzedała ostatnią krowę, by dać synowi węzełek do szkoły. Następnie podjął naukę w ostrowskim gimnazjum. Należał do wybijających się uczniów. W 1917 roku zaczął się uczyć w Państwowym Seminarium Nauczycielskim w Łomży.
Prądy wolnościowe, które pod koniec l wojny światowej docierały z centralnej Polski, znajdowały w Kolnie swych zwolenników w szeregach Polskiej Organizacji Wojskowej. Do aktywnych działaczy tej organizacji, pozostających w pamięci mieszkańców Kolna, należał m.in. 18-letni Stanisław Krupka. Uczestniczył wówczas w rozbrajaniu Niemców. Dwa lata później brał udział w pracach plebiscytowych na Warmii i Mazurach. Zachował się z tego okresu paszport oraz zaświadczenie Komitetu Plebiscytowego, który delegował Stanisława Krupkę do Pisza. Takie były początki jego działalności.
W 1924 roku wraz z innymi działaczami ludowymi zorganizował „najazd Kurpiów na Kolno”, o którym do dziś krążą legendy.
A było to tak:
Z inicjatywy starosty kolneńskiego sejmik powiatowy uchwalił nowe podatki. Oficjalnie wpływy z nich miały być przeznaczone na pokrycie kosztów utrzymania szpitala i miano z nich również wybudować gimnazjum. W rzeczywistości jednak starosta chciał w ten sposób pokryć niedobory w budżecie powiatu, zaistniałe z jego winy. Nowe podatki wydały się bardzo niesprawiedliwe dla ludności kurpiowskiej, która żądała większej informacji i wyjaśnień. Wysłano zatem do starostwa delegację chłopów, na której czele stanął Stanisław Krupka. Słuszne uwagi przybyłych zostały odrzucone przez starostę. Urzędy gminne rozesłały nakazy płatniczy które spotkały się z bojkotem chłopów. Władze, chcąc złamać opór, wysłały do gromad sekwestorów i policję. Próby zajęcia chłopskiego mienia zakończyły się niczym. Władze zatem postanowiły użyć większej siły. Akcję ściągania podatków rozpoczęto od wsi Nowa Ruda. Długo by opisywać walki Kurpiów z policją. Kulminacyjny moment nastąpił 11 kwietnia, kiedy to ruszył pochód kurpiowskich chłopów na Kolno, a na czele Stanisław Krupka. Pięciotysięczny oddział uzbrojony był w siekiery, kosy, widły, drągi. Władze Kolna prosiły o pomoc 33 Pułk Piechoty z Łomży, ale ten został zawrócony z drogi, gdyż obawiano się przejścia żołnierzy na stronę chłopów. Przeciwko Kurpiom wystawiono policję pieszą i konną. Walki trwały całą noc. Chłopi zaatakowali miejscowe więzienie, zajęli niektóre urzędy i zniszczyli nienawistne akta — nie dopuszczając się jednocześnie żadnego rabunku i grabieży. Epilogiem zajść w Kolnie były trzy procesy. W pierwszym sąd nie dopatrzył się winy oskarżonych. W drugim i trzecim wyznaczył niskie kary. Ale ostatecznie bezprawnie nałożone na Kurpiów podatki zostały zniesione, a starosta usunięty ze stanowiska. Sprawa ta znalazła się aż na forum Sejmu. Tak kończy się historia „najazdu Kurpiów na Kolno”.
Incydent ten spowodował, że wzrosło uznanie 24-letniego Stanisława Krupki. Potwierdzono to na sejmiku powiatowym, gdzie wybrano go na delegata do rady wojewódzkiej. W 1925 roku wszedł także w skład Rady Naczelnej PSL „Wyzwolenie”. Natomiast w 1930 roku był kandydatem do Sejmu z listy Związku Obrony Prawa i Wolności Ludzi z okręgu łomżyńsko-kolneńskiego. W wyniku działań administracyjnych lista ta nie uzyskała mandatu do Sejmu.
Za działalność społeczno – polityczną Stanisław Krupka został, na skutek interwencji wojewody białostockiego, zwolniony z posady nauczyciela. Powędrował do Warszawy i został nauczycielem w Powsinie. W 1939 roku, tuż przed wojną, przy poparciu działaczy ludowych, został wybrany na wójta gminy Wawer. Działo to się wbrew woli sanacyjnych władz, gdyż znany był jako działacz lewicowy.
Pojechałem śladem Stanisława Krupki, gdzie legenda wójta jest wciąż żywa. Są w Wawrze ludzie, którzy dają ciągle świadectwo pamięci o ich kurpiowskim wójcie.
Jestem w gościnnym domu państwa Łęgowskich. Pan Bolesław na to spotkanie zaprosił najbliższych przyjaciół Stanisława Krupki. W przytulnym mieszkanku przy ul. Rzeźbiarskiej w Aninie zastałem Alfreda Wolframa, Stanisława Cieszkowskiego, Jerzego Mateckiego. Obserwuję tych ludzi. Oto mają przybliżyć mi postać swojego przyjaciela, który pomagał im przeżyć trudy wojny i z którym stawali oko w oko ze śmiercią. Pamiętają go dobrze i wiedza o nim prawie wszystko. W zbiorowej opowieści rysują jego postać:
Wybuch II wojny światowej zastał Stanisława Krupkę pełniącego funkcję wójta. We wrześniu 1939 roku działania wojenne ominęły Wawer. Spokojnie też mijały pierwsze dni i tygodnie hitlerowskiej okupacji. Aż nadszedł pamiętny 26 dzień grudnia 1939 roku, kiedy to aresztowano 120 niewinnych obywateli, którzy nie mieli żadnego związku z działaniami wojennymi, akcją sabotażową, ani ruchem oporu. Hitlerowcy zastosowali zbiorową odpowiedzialność, jedną z najbardziej bestialskich form akcji eksternistycznych. Formalnie przyczyną aresztowania było zabicie w Wawrze dwóch niemieckich żołnierzy. Ale wszyscy, a w tym dowództwo wojsk hitlerowskich, doskonale wiedzieli, że zabójstwo to było jedynie pretekstem. Dwóch niemieckich żołnierzy zabili od dawna poszukiwani, znani kryminaliści. Wydano rozkaz stacjonującym w Wawrze oddziałom niemieckim „aresztować wszystkich spotkanych mężczyzn, wyciągać z domu i natychmiast stawiać przed „sądem”. W nocnej ciszy rozległy się łomotania do drzwi. Przerażonych, oszołomionych ludzi wyciągano z mieszkań. Kolumnę aresztowanych mężczyzn popędzono ulicami Wawra w kierunku stacji kolejowej, skąd następnie przeprowadzono ją do komendy w Aninie. Jednym z pierwszych wśród aresztowanych był wójt gminy Wawer — Stanisław Krupka.
O piątej rano 27 grudnia odczytano im wyrok: „Wszyscy jesteście skazani na śmierć”. Wyrok miał być zaraz wykonany. W godzinę później salwy karabinów maszynowych odebrały życie pierwszej grupie niewinnych ludzi. Co kilka chwil rozlegały się śmiertelne salwy. Pod kulami hitlerowskich oprawców ginęli mieszkańcy Wawra. Ostatnia grupa, która szła na miejsce egzekucji, tuż przed wykonaniem wyroku zostają zatrzymana. Mieli zakopać zwłoki ofiar. Wśród tych „ułaskawionych” znajdował się wójt Stanisław Krupka. Ci cudem uratowani odnaleźli wśród rozstrzelanych jeszcze dwie, dające oznaki życia, osoby. Pamięć o egzekucji na trwałe się wpisała w historię Wawra.
Stanisław Krupka zachował urząd wójta. Należało jakoś prowadzić życie w nienormalnych warunkach wojny. Przyjaciele, jak sięgają pamięcią, zawsze widzą Stanisława Krupkę w działaniu, zapobiegającego o losy mieszkańców Wawra. Przez cały okres okupacji jest niezmordowanie aktywny, wykazuje talent organizacyjny, odwagę. Nikt nie ma do niego zarzutów niewłaściwego postępowania, a wiadomo, jaki byt to okres i jaką pełnił Stanisław Krupka funkcję. Wręcz przeciwnie, zapamiętali go jako znakomitego człowieka, który interesował się swoim społeczeństwem, co teraz z ogromną serdeczności wspominają. Lata wojny okazały się najbardziej znamienne w jego biografii.
— To on, jako jeden z pierwszych podejmuje działalność konspiracyjną w ruchu oporu. Szedł z pomocą partyzantom różnych formacji, czy to w czasie łapanek, czy to w czasie wydawania fałszywych kennkart.
— On przychodzi z pomocą dzieciom żydowskim z sierocińca, kierowanego przez dr Janusza Korczaka. Przez długi okres okupacji w swym domu przechowuje Żyda.
— Czuł współodpowiedzialność za losy społeczeństwa. Dbał o ich życie. Był postacią niezwykłą. Aż dziw bierze jak szafował swoją całą osobowością. Nazywano go w Wawrze „Kurpsiem” — przez całe życie zachował kurpiowską gwarę. Pamiętają jego charakterystyczne powiedzonko „ziez pun co”. Mówiono o nim, że miał swój chłopski rozum. Przyjaciele sięgają do szczegółów tamtych dni.
Stosował metody kompromisu. Zarządził, by każdy obywatel gminy wpłacał co miesiąc złotówkę. Pieniądze te służyły na zakup kontyngentu dla Niemców. Dzięki temu uniknięto napadów na gospodarstwa. Łapanek zaniechał w ten sposób, że sam organizował chętnych do wyjazdu na roboty. Z tym tylko, że ci „ochotnicy” w ciągu dwóch, trzech dni meldowali się ponownie w domu. Znana jest w Wawrze osoba, która aż siedem razy wyjeżdżała na roboty. Potrafił Stanisław Krupka działać w każdej sytuacji. Przypadkowo znalazł się na stacji kolejowej podczas łapanki. Aby uratować jednego z aresztowanych podał mu, zdjętą wcześniej z głowy zawiadowcy, czapkę.
Zbyt wiele wniósł Stanisław Krupka w społeczeństwo Wawra, zbyt wiele dla niego zdziałał, by tego nie doceniono. Kto się z nim zetknął, ten dobrze go wspomina. Lubili go tu. Potrafił każdego życzliwie wysłuchać. Pomóc. Pamiętają jego słowa: „Na wszystko jest sposób”. Nie potrafią zapomnieć, co dla nich uczynił. Wrósł w ich środowisko i stał się szacownym obywatelem. Dziś pragną utrwalić jego pamięć.
A po wojnie? We wrześniu 1944 roku Stanisław Krupka został wybrany przez Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego na starostę powiatu warszawskiego, jednocześnie wybrano go na stanowisko przewodniczącego Powiatowej Rady Narodowej w Warszawie. W trzy lata później zostaje wojewodą białostockim.
Piastując funkcje administracyjne, nie zapomniał o swym związku z Kurpiowszczyzną. Nie zrywał z przeszłości, z której wyrastał, nie gardził nią, widział ja jako istotny element swojego życiorysu. Kochał swą rodzinną ziemię. Gdy już na dobre zamieszkał w Wawrze, w przydomowym ogródku zasadził, jak sam mówił „chojki”, aby przypominały mu kurpiowski, sosnowy las. Zawsze, gdy nadarzała się okazja, jeździł do Kolna, Zimnej, Łączek. W 1932 roku przeciwdziałał likwidacji starostwa w Kolnie, a po jego zniesieniu stał się gorącym zwolennikiem jego przywróceniu. Przez całe swe życie pragnął doprowadzić linię kolejową Łomża — Stawiski — Kolno. Wojna przerwała te starania, ale zaraz po jej zakończeniu, w 1945 roku, Stanisław Krupka przyjechał do Kolna, tworząc komitet reaktywowania starostwa, na którego czele sam stanął. Z jego inicjatywy opracowano plan zabudowy tego miasta. Rada Miejska w Kolnie w 1948 roku w uznaniu zasług Stanisława Krupki dla społeczeństwa powiatu i miasta Kolna postanowiła nadać mu Honorowe Obywatelstwo Miasta, portret jego zawiesić w sali obrad Miejskiej Rady Narodowej i projektowanemu parkowi miejskiemu nadać miano parku „Stacha Krupki”. Na zawsze też pozostał honorowym obywatelem Wawra. Po kilku latach od chwili jego śmierci przyjaciele i koledzy z Wawra zaczęli zastanawiać się na temat form pamięci o nim. We wsi Łączki, od obecnego właściciela wykupili kilka metrów kwadratowych ziemi wraz z rosnącą fam lipą — stąd wywodziła się matka Stanisława Krupki — i umieścili tu tablicę pamiątkową. Podjęli starania, by jedna z ulic w Wawrze nosiła jego imię. Zastanawiając się, że dobrze by było, gdyby szkoła w Lemanie, gdzie rozpoczynał swoją edukację, nosiła jego imię.
Śledząc koleje życia Stanisława Krupki jeszcze raz wybrałem się do tej części Kurpiowszczyzny, skąd się on wywodzi. Wieś Łączki oddalona jest około 25 km od Kolna. Jechałem do krainy, którą się określa, że diabeł tam mówi dobranoc. Za Kolnę zrobiło się pustawo: najpierw pola, potem mijałem jakieś wsie. Odnotowuję ich nazwy, wydały się godne uwagi — Czerwone, Kozioł, Łacha — sosnowe lasy i ślepa droga ku małej, zdawałoby się zagubionej w puszczy osady. Rzadko wybierają się w tym kierunku turyści, nie ma tu wycieczek krajoznawczych. W pewnej chwili zza lasów wyłoniła się mała wieś, jakby umieszczona w zapomnieniu. Pierwsze zaskoczenie: uderza brak nowych domów. Niczego więcej poza drewnianymi chałupami i zagrodami we wsi nie ma. Nie zmieniony obraz może od 30, 50, czy 100 lat. Wieś uchroniła się przed tzw. awansem, zachowała odrębność i własny koloryt. Ale dla miejscowych — Polska raczej się tu zaczyna, niż kończy.
Na skraju lasu, tuż przed wsią stoi samotna, kurpiowska chata. W niej to urodził się i spędził młodość Stanisław Krupka. We wsi nie brakuje ludzi, którzy dobrze pamiętają swojego rodaka. W jednym z zabudowań mieści się gospodarstwo Zajków. Przyjmuje nas żona gospodarza — mąż zmarł przed rokiem. Na honorowym miejscu w tym domu wisi tablica pamiątkowa, która jest dowodem pamięci po Stanisławie Krupce. Był dla mieszkańców tej wsi tym, który pomagał, który pokierował, gdzie trzeba, który zawsze dał dobrą radę. Bywał tu często, zawsze zachodził do rodziny, znajomych. Odwiedzał kolegę, z którym w dzieciństwie pasał krowy, odwiedzał księdza, lekarza i pustelnika. Zawsze, kiedy Stanisław Krupka stąd wyjeżdżał, był obwieszony sprawami do załatwienia, a to ktoś prosił o pomoc w urzędzie, ktoś o zakup lekarstwa, a inny nawet o wsparcie finansowe. Znają go tu takim.
Lubił chodzić po ziemi swojego dzieciństwa i wczesnej młodości, gdzie skrawki piaszczystej, ale uprawnej ziemi, przeplatają się z bagnistymi łąkami. Chodził po okolicy, ale zawsze w pierwszej kolejności odwiedzał szkołę, której budynek sam zafundował.
W dotychczasowym opisie Stanisława Krupki nic nie wspomniałem o jego rodzinie. Ożenił się na początku lat dwudziestych z córką kolneńskiego ziemianina. Z tego związku urodziło się dwoje dzieci. W Wawrze mieszka córka Zofia, natomiast żona z synem wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych. Mimo usilnych próśb, Stanisław Krupka nie podąży za rodziną. Na początku lat 60—tych związek małżeński Krupków został rozwiązany.
Odwiedziłem córkę. Wśród nielicznych pamiątek rodzinnych znalazłem pamiętnik. Osobliwy. Zeszyt zapisany równymi linijkami Oto 65-letni Stanisław Krupka (senior) w 1926 roku pisze wspomnienia. Jest to chyba jedna z najcenniejszych pamiątek Krupków. Zagłębiłem się w treść pamiętnika. „…W 1869 roku, kiedy chodziłem do szkoły, nauczyciel pokazał nam na mapie, gdzie jest nasza wioska. Zastanawiałem się, kto był jej założycielem. Żył wówczas brat mojego dziadka, który miał 99 lat. Powiedział mi, jak to było. Pamiętał, że pierwszy dom w Zimnej budowali osiedleńcy z Łachy (sąsiednia wieś). Nasi przodkowie pochodzili ze wsi Kolimagi. Jedni drugim przekazywali opowieści o rodzie, który później przeniósł się do wsi Łacha, by następnie osiąść w Zimnej. Przodkowie byli ludźmi dobrze uczonymi i szlachetnymi. Dożywali 100 lat…”
Stanisławowi Krupce (juniorowi) nie było dane tyle żyć, zmarł 24 marca 1977 roku. Jego śmierć zaskoczyła przyjaciół. Został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Szacunek i sympatia, jakim dażą go ci, z którymi przyszło mu żyć, jest dodatkową nagrodą dla Kurpia — wójta, starosty, wojewody, prezesa. Jego życiorys składa się na historię Kurpiowszczyzny, szczególnie regionu Kolna i na historię kraju, tę dawniejszą i tę z okresu 40—lecia.
Miałem wiele trudności z prześledzeniem losów Stanisława Krupki. Pamiątek pozostało niewiele. Do końca nie zdołałem ustalić m.in. w jakim okresie swojego życia ukończył Akademię Nauk Politycznych, jak długo był wojewodą białostockim oraz niewiele dowiedziałem się na temat jego działalności w Stronnictwie Ludowym.
Z wdzięcznością wspominam Bolesława Łęgowskiego, mieszkańca Anina, wszystkie jego rady i wskazówki przy opracowywaniu tego artykułu, pomoc w odszukaniu ludzi, którzy znali Stanisława Krupkę.
Józef Badecki
No Comments